Pewna pani

Pewna pani, czując się chora

regularnie odwiedzała doktora,

lekarza kontaktu pierwszego,

przez siebie wybranego .

Jeśli chcecie to wierzcie

cierpiała na depresję.

Już od samego rana

bywała zdenerwowana,

w pracy miała dużo stresów,

nie widziała życia sensu.

Miewała napady duszności

i ataki bezsilnej złości.

Wypadały jej włosy,

oblewały ją zlewne poty,

pogorszył jej się wzrok,

miewała drżenie rąk.

Zawsze chciała mieć rację,

odczuwała palpitacje,

i różne kłucia w sercu.

Cała była kłębkiem nerwów.

Czując się naprawdę chora

poszła do swojego doktora

i rzekła-

„Pracuję od rana do nocy,

od pana oczekuję pomocy.

Mam zawroty i nudności,

bolą mnie stawy i kości,”

-mówiła głosem drżącym-

„Jestem człowiekiem cierpiącym.

Mam dużo przypadłości,

zaczyna mnie wszystko złościć.

Do tego od rana

odczuwam serca kołatania,

poza tym różne bóle,

coraz gorzej się czuję.

Mam zszargane nerwy.

W sanatorium nabiorę werwy.

Szanowny panie doktorze

proszę, niech pan pomoże

i na Fundusz Narodowy

załatwi mi kurs odnowy.

Chętnie pojadę nad morze,

po plaży pochodzę sobie,

albo w górskim klimacie

na hali, w jakiejś chacie

odzyskam spokój i siły.

Niech pan tak będzie miły

i da mi skierowanie

na takie wczasy tanie.

Doktor, aczkolwiek niechętnie,

poszedł pacjentce na rękę

i rzekł -

„ Wysiłki moje próżne,

zrobiłem badania różne

i coraz wyraźniej widzę,

że straszną ma pani nerwicę.

Do tego skierowania

coraz bardziej się skłaniam

Już tyle czasu się znamy,

dam pani to skierowanie,

pojedzie pani po zdrowie,

jak było potem opowie,

gdy wróci wypoczęta,

zadowolona, uśmiechnięta.

Niech pani kupi dres,

zapomni co to stres

i z siebie zadowolona

wróci już odmieniona.

Pacjentka podziękowała

i za rok wyjechała

do uzdrowiska znanego,

w górach położonego.

Czas tam miło spędzała,

różnych ludzi poznała,

rano zabiegi brała,

po nocach balowała.

Wróciła zadowolona

i jakby odmieniona.

Elegancka, zadbana

przyszła z samego rana

do swego ulubionego doktora

i rzekła

„Nie jestem już taka chora.

Pobyt wspominam miło.

Cóż, wszystko się skończyło

i znów proszę pana

zostałam niestety sama.

„Pozbyła się pani stresu?

Owszem, nie tylko stresu,

także nowego dresu,

który gdzieś zgubiłam,

kiedy za bardzo się spiłam.

Poza tym nie mam okresu

a także ważnego adresu

pewnego młodego pana,

z którym się spotykałam.

Ten pan był bardzo miły,

wlał we mnie nowe siły.

Czy jest mi teraz lepiej?

Sama niestety nie wiem.

Przez miesiąc odpoczęłam,

wszystkich się lęków pozbyłam.

Najgorsze, ze oprócz stresu

do domu wróciłam bez dresu,

a także bez okresu,

no i bez adresu

owego miłego pana,

którego w górach poznałam.

Problem mam teraz nowy,

poprzednie wyszły mi z głowy.

Doktor pokiwał głową

i rzekł z miną błogą-

Oto pacjentko droga,

skierowanie do ginekologa..

Z nerwicy jest pani wyleczona,

kuracja została zakończona.